Łączy Nas Piękno A Nie Dzieli Zazdrość – Świadectwo Mileny 25/09/2021 - Agnieszka

Ciepłe wrześniowe popołudnie. Siedzę w kuchni przy dużym drewnianym stole pijąc herbatę i podgryzając warzywne przekąski przygotowane przez radosną i uśmiechniętą młodą kobietę, żonę i mamę trzech wspaniałych synów.

Ubrana w błękitny top na szerokich ramiączkach, który doskonale harmonizuje się z ciepłym brązem wygodnych i zwiewnych spodni podkreślając piękno naturalnej opalenizny, kończy przygotowanie obiadu dla rodziny.

Następnie przechodzimy do ogrodu, który nam posłużył jako komfortowa przestrzeń do wykonania kilku zdjęć Milenie w przykładowych stylizacjach, które na co dzień doskonale się sprawdzają w realiach życia. Pies o wdzięcznym imieniu Sztorm radośnie towarzyszy nam przez całe spotkanie.

Ja jestem bardzo wdzięczna i jednocześnie zaszczycona otwartym sercem Milenki, która zgodziła się podzielić swoim doświadczeniem jak współpraca ze mną zmieniła kilka fundamentalnych rzeczy w jej życiu. Bo chociaż konsultacje mamy już dawno za sobą to proces przemiany, jak póżniej dowiemy się z krótkiej rozmowy, dalej trwa.

Agnieszka: Z perspektywy tych kilkunastu miesięcy od rozpoczęcia naszej współpracy proszę powiedz dlaczego zdecydowałaś się na konsultacje wizerunkowe? Jak było wcześniej jeśli chodzi o podejście do ubioru i tak po prostu do codziennego ubierania się?

Milena: Od dawna nie czulam się komfortowo patrząc na swoje odbicie w lustrze, ubrania które kupowałam nie zmieniały nic w tej kwestii. Uważałam, że muszę schudnąć aby dobrze wyglądać i czuć się dobrze w swojej skórze. Efekt takiego myślenia sprawił, że nosiłam tylko czarne lub granatowe spodnie i topy “zakrywające”  talię i brzuch, najchętniej bluzy z kapturem.

Często porównywałam się z osobami szczuplejszymi i modnie ubranymi co nie pomagało w akceptacji tego jak Bóg mnie cudownie stworzył. Tęskniłam do żywych kolorów. Jednak na co dzień wolałam  nie patrzeć w lustro oszukując się, że nie muszę starać się o nic więcej ponieważ mam dużo obowiązków, które nie wymagają pięknego wyglądu.

Przełom przyszedł wtedy, kiedy zaczęłam widzieć zmianę w wizerunku i w radości moich koleżanek, które już przechodziły metamorfozę, a raczej odkrywały swoje kobiece piękno uzewnętrzniając je poprzez odpowiednio dla siebie dobraną garderobę, fryzurę, makijaż. Mówiły też jak zmiana wpływa na ich poczucie bycia piękną, prawdziwą córką Króla. Muszę dodać, że moja siostra Magda dała mi ostatecznego “kopa”, aby umówić się na konsultacje.

Agnieszka: Co było największym wyzwaniem dla Ciebie podczas tego procesu? Co było być może najtrudniejsze do przyjęcia?

Milena: Pamiętam kiedy po drugiej sesji nie mogłam zaakceptować tego, że najkorzystniejsze dla mojej figury są szerokie proste spodnie z wysokim stanem i krótkie topy. Wydawało mi się, że wyglądam komicznie w tym zestawie. Było to jednak spowodowane podświadomymi oczekiwaniami tego, że będę prezentować się aktualnie do tredów mody. Dopiero później zrozumiałam, że to fasony i  kolory muszą dopasować się do mnie, aby wyeksponować atuty mojej figury, które okazało się, że istnieją, wbrew wcześniejszej złej  samoocenie. Nie było to łatwe, ponieważ zanim zaczełam proces przemiany na co dzień  wybierałam ubrania, które były unisex. Byla to strefa komfortu. Dużym wyzwaniem bylo dla mnie ubranie się w nowy sposób, który zaczął zwracać uwagę innych.

Agnieszka: A co było miłym, pozytywnym odkryciem?

Milena:    Najbardziej pozytywnym odkryciem było to, że tak naprawdę chodzi o zmianę  myślenia, że kiedy zaczniesz patrzeć  w głębię swego serca odkryjesz jak wielki skarb Bóg ofiarował nam kobietom. Otworzyć się na nowe, czerpać  i rozwijać, a zmiana przyniesie trwały owoc.

Od strony praktycznej miłym zaskoczeniem jest to, że nie trzeba kupować multum ciuchów, wystarczy mieć zestawy pasujących do siebie “gór” i ”dołów “, które można łatwo mieszać. Bycie świadomą co pasuje do mnie indywidualnie, a co nie, oszczędza  czas i pieniądze a przede wszystkim nie ma frustracji pt.” nie mam co na siebie włożyć “.

Otrzymywanie komplementow też jest jak najbardziej miłe, ale jest to dowód na to, że zmiana naprawdę zaistniała i jest widoczna.

Agnieszka: Co konkretnie zmienił ten proces u Ciebie i  jak jest teraz jeśli chodzi o sposób ubioru?

Milena: Proces przemiany zmienił we mnie sposób w jaki patrzę  na siebie i na inne kobiety.  Teraz dostrzegam jak każda z nas jest unikatowa. Zdałam sobie sprawę, że porównywanie się z innymi ani naśladowanie innych nie uczyni mnie piękniejszą ani szcześliwszą. Cieszę się, że potrafię akceptować siebie taką jaką jestem i podobać się sobie. Z radością patrzę też na koleżanki, które także przeszły bądź przechodzą przemianę. Łączy nas piękno, a nie dzieli zazdrość.

Agnieszka: I ostatnie moje pytanie do Ciebie, powiedz proszę czy warto w taki sposób podjąć próbę walki o siebie o swoje piękno, o swoją kobiecość?

Milena: Konsultacje i caly proces przemiany, który nadal trwa, otworzyły mi oczy. Zrozumialam, że nie jestem w żaden sposób gorsza od innych pod względem urody, figury czy osobowości i, że to ode mnie zależy czy przyjmę dar kobiecości, siły i piękna jakim obdarzył mnie Stwórca.

Dziś sprzeciwiam się myśleniu, że nie zasługuję, że nie spełniam wymogów, standardów. Pragnę z wdzięcznością odpowiadać na powołanie do bycia kobietą, emanujacą pięknem i radością. Bóg zna nasze serca i wie, że jesteśmy szczęśliwi wtedy, gdy żyjemy według Jego zamysłu, my jednak musimy dojść do tej świadomości, często z pomocą kogoś, kogo On nam podsyła.

Kilka słów komentarza od autorki tego zamieszania czyli ode mnie:

Zdjęcia zostały wykonane w przydomowym ogrodzie, który posłużył nam swym naturalnym i delikatnie okiełznanym pięknem jako tło do podzielenia się owocami pracy jaką włożyła Milena podczas implementacji moich wskazówek i rozwiązań uszytych na miarę. Nasze ostatnie konsultacje miały miejsce w tym roku w czerwcu.

Moim celem jest pokazanie naturalnej, autentycznej rzeczywistości, w której na co dzień się porusza kobieta, każda z nas  a nie tej „ulepszonej”  przez intrygujące oko rekwizyty.

Wszystkie ubrania pochodzą z aktualnej garderoby Mileny i nie są sztuczną ustawką pod zdjęcia. Prezentowane kombinacje są skutecznie i z sukcesem przetestowane w rzeczywistych warunkach takich jak: odbiór dzieci ze szkoły, zakupy, spotkania z przyjaciółmi, uroczystości towarzyskie i religijne.

Fryzura: Dobór fryzury oraz kolor  jest wynikiem szczegółowej analizy i rozmowy dotyczącej potrzeb, pragnień, osobistego stylu oraz stylu życia. Uczesanie: Milena plus popołudniowe podmuchy wiatru.

Makijaż: naturalny, minimalistyczny wykonany przez Agę Dyszlewską kosmetykami marki No.7, Inglot, Bourjois oraz Dior.

Zdjęcia: Krzysztof Klepacki.